środa, 23 listopada 2011

Motorek

Dżem - List do m.
Mój motorek do życia i działania przez wiele lat miał się całkiem dobrze... Ot czasem silnik zaczynał rzęzić, kółka odpadały na chwilę, jednak zawsze z pomocą Pana Boga umiałam go naprawić. Dzisiaj jednak mój motorek rozwalił się na milion drobnych kawałków w zderzeniu z gigantycznym tirem, który pędził z prdkością 300 km/h i nazywał się Życie... A ja po zderzeniu z nim nie umiem go pozbierać... Już nie czuje że Pan Bóg mi pomoże, czuje w sobie pustkę i ogromny żal do niego. Skoro istnieje to czemu pozwala aby dobrze ludzie mogli tak bardzo cierpieć???
Moja dusza czuje się samotna w pudełku zwanym ciałem...

Jeśli ktoś pomyślał, po przeczytaniu powyższego że mój tata umarł to się myli... Jeszcze nie, ale jest świadom tego że śmierć czai się za progiem i że niedługo nadejdzie... To takie niesprawiedliwe...

Proszę Was o modlitwę, wystarczy jedno westchnienie do Boga (jeśli w niego nie wierzycie lub jesteście daleko od niego), za mojego tatę Wiktora Stasiaka, aby miał noc spokojną i śmierć szczęśliwą oraz za moją rodzinę abyśmy umieli żyć bez niego i pogodzić się z jego odejściem...

2 komentarze:

  1. Pomodlę się. Teraz dla Twego Taty, ale i dla Ciebie, jak i całej Rodziny są to najważniejsze chwile w życiu. Bądź z nim blisko. Niech Tata czuje Twoją miłość, bliskość. Będzie czuł się spokojniej, bezpieczniej.
    Wiem co czujesz, i wiem jak to boli. Przesyłam ciepłe, pełne spokoju myśli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też Ci posyłam całą moc spokoju. I modlitwę dokładam gorącą.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw coś po sobie, aby wiedziała że byłeś :)