środa, 22 października 2014

Co u mnie?

Kochani,
dawno mnie tu nie było, a wszystko przez sesję wrześniową... Uczyłam się wytrwale i wszystkie przedmioty na studiach, dzięki Bogu, zaliczone. Teraz mam czas do końca grudnia, aby się obronić (w praktyce czas na napisanie pracy = początek grudnia). Wiec znowu nie ma czasu za bardzo na nic. Jeżdżę tylko do bibliotek, zbieram materiały i na razie mam niecała 1 stronę... :(
Więc czas mnie goni i do świąt Bożego Narodzenia niewiele na drutach zrobię....
Ale w między czasie, dłubiąc z jakichś przerwach zrobiłam pierwszą w życiu czapkę - bez wzoru i wyszła mi stodoła (chyba muszę popracować nad kształtowaniem robótki):




Kolejną rzeczą jest szalik (w trakcie):

Taki prosty i nie za długi dla pewnego Pana :)  Kolory są cudne i nawet aparat ich nie przekłamał :D

A na koniec sensacyjna wiadomość - moje włóczki miały przeprowadzkę i zamiast walać się po moim pokoju w torbach i być przekładane z miejsca na miejsce zafundowałam i odpowiedni pojemnik. Oczywiście w międzyczasie musiałam przejrzeć wszystkie moje skarby i oczywiście mój kot również..







Trochę się tego wszystkiego nazbierało, w ostatnim czasie... :D
Do usłyszenia niedługo...

2 komentarze:

  1. I co? W kanapie te włóczki schowałaś?
    A do czapeczki wdziej gumkę! Nie spadnie!
    :)
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam taki pomysł Elu, ale gdzieś musiała zmieścić się pościel... Więc ostatecznie zamieszkały w "koszu na pranie" - zdjęcia później...

    OdpowiedzUsuń

Zostaw coś po sobie, aby wiedziała że byłeś :)